M42

Ładnych parę lat używałem Canona S5IS i mam go do dzisiaj. Zrobiłem nim większość zdjęć publikowanych na tej stronie i pozostających w domowym archiwum. Uważam, że jest to bardzo przyzwoity kompakt i choć już trochę wiekowy, w zupełności wystarcza dla niezbyt ambitnego amatora. 

No ale któregoś dnia zachorowałem na lustrzankę. Nie na tyle, żeby celować w jakiś super sprzęt, bo wiedziałem już, że fotografuje się przede wszystkim głową, a dopiero w dalszej kolejności kamerą. Myślałem o którymś z Canonów z niższej półki, ale tak się jakoś złożyło, że kupiłem Sony α58. Lustrzanki tej marki nie cieszą się najlepszą renomą, ale mają pewne zalety. Jedną z nich jest możliwość zastosowania obiektywów produkowanych niegdyś przez firmę Minolta. Są one dostępne na rynku wtórnym za stosunkowo niewielkie pieniądze, a jakością nieraz przewyższają współczesne produkcje.

Pierwszym moim nabytkiem był stosunkowo jasny teleobiektyw AF 70-210/3.5-4.5. Tak mi się spodobał, że niedługo potem kupiłem AF 24-85/3.5-4.5, który jest obiektywem dość nietypowym jeśli idzie o rozpiętość ogniskowych, a co za tym idzie zakres kątów widzenia.  Jest trochę za wąski dla fotografowania wnętrz, ale znakomicie sprawdza się w plenerze.  Ponieważ jest dość ciężki, na dłuższe wyprawy zabieram czasem tzw. kitowy (czyli sprzedawany razem z aparatem) DT 18-55 mm f/3.5-5.6 SAM II

Cieszyłem się tymi szkłami do czasu, kiedy naczytałem się o zaletach obiektywów ze stałą ogniskową. Nie tylko dają ostrzejsze zdjęcia, ale dzięki temu, że są jaśniejsze, pozwalają na fotografowanie przy gorszym oświetleniu, a ponadto uzyskiwanie efektu rozmycia tła. Zacząłem się przymierzać do stałekŻargonowa nazwa obiektywów o stałej ogniskowej. Minolta oraz Sony i w tym momencie doszło u mnie do wewnętrznych zmagań.  Po jednej stronie był syndrom wiecznego chłopca (jak wiadomo, mężczyźni niezależnie od wieku kochają się w zabawkach) i rozbudzona mania kolekcjonerska z domieszką snobizmu. Po drugiej rozsądek, bo zdawałem sobie sprawę, że niezbyt tych obiektywów potrzebuję, nie będę umiał wykorzystać ich zalet, a niemałe pieniądze konieczne dla ich zakupu mogę wydać z większym pożytkiem.

Rozum zwyciężył! Ale tylko na jakiś czas, to jest do momentu w którym dowiedziałem się o obiektywach z mocowaniem M42. Było ono stosowane od 1949 roku m.in. w produkowanych w NRD aparatach Practica, radzieckich Zenitach i japońskich Pentaxach.  Zaczęło wychodzić z użycia kiedy nastała epoka fotografii cyfrowej.  Dzisiaj aparaty na klisze 35 mm mają wartość co najwyżej kolekcjonerską, natomiast obiektywy nadają się do użycia pod warunkiem zastosowania odpowiedniej przejściówki. Są wykonane z metalu, z dobrymi soczewkami. Często w znakomitym stanie, bo był to dość drogi sprzęt, więc użytkowany i przechowywany z pietyzmem. Dzisiaj są tanie jak barszcz, można je kupić nawet za kilkadziesiąt złotych na Allegro.

No to się zaczęło. Najpierw kupiłem Pentacona 1,8/50, potem Pallasa 2,8/28, a na koniec Panagora 2,8/135. Cieszą one oko, bo choć mają po minimum 25 lat, wyglądają jak nowe. Wykonałem serię próbnych zdjęć i wyszły one co najmniej zadowalająco.  No to dokupiłem do nich w chińskim sklepie internetowym (co najmniej dwa razy taniej, niż w polskim) przejściówki z elektroniką pozwalającą na kontrolę ostrości,  osłony przeciwsłoneczne i wygodne dekielki. Gratis, a właściwie w ramach transakcji wiązanych, otrzymałem telekonwerter 2x marki Osawa oraz pierścienie do fotografii makro z obiektywem Mamiya/Sekor 2,0/50.

Potem oczywiście zacząłem kombinować, że przydały by się jeszcze ze dwa obiektywy, o ogniskowych 85 i 400 mm. Ale na szczęście rozsądek mi wrócił, a wraz z nim pytanie: po co ci ten sprzęt?  Kupiłem więc sobie tylko, znowu bezpośrednio w Chinach, konwerter szerokokątny 0,43x. No name, ale pisze na nim JAPAN OPTIC ;) Ma gwint mocujący o średnicy 62 mm, mogę go więc założyć na Minoltę 24-85 mm lub na Pallasa 28 mm i uzyskać w ten sposób coś w rodzaju rybiego oka.  Niestety, jakość zdjęć nie jest najlepsza, bo są nieostre przy krawędziach. Ale to ustrojstwo ma i zaletę! Można odłączyć (ściślej: odkręcić) zewnętrzną, szeroką część i wówczas to, co zostanie, przekształca się w całkiem niezły konwerter... makro.

Summa summarum, mam niezły zestaw szkieł. Niestety gorzej z umiejętnościami, a zwłaszcza z ochotą do trochę ambitniejszego fotografowania. Nacieszyłem się swoimi stałkiami  robiąc zdjęcia w ogródku i wokół domu, a teraz leżą w szafie i czekają na lepsze czasy. Obiecuję sobie, że któregoś dnia włożę je wszystkie do dużej torby, wezmę statyw i ruszę fotografować wieś i okolice. Ale albo światło nie takie, albo wstanę za późno i jakoś tak schodzi.
Prawdę mówiąc, szkoda przyzwoitych szkiełek dla leniwego amatora...

 

  • 0101
  • 0202
  • 0303
  • 0404
  • 0505
  • 0606
  • 0707
  • 0808
  • 0909
  • 1010
  • 1111
  • 1212
  • 1313
  • 13a13a
  • 1414
  • 14a14a
  • 1515
  • 1616
  • 1717
  • 1818

Simple Image Gallery Extended

 

Designed by Web Design Sinci Powered by Warp Theme Framework