Żegnaj, Nasza Klaso

Zlikwidowałem swoje konto w Naszej Klasie, która nie jest już, jak na początku, miejscem, gdzie odnajdywało się koleżanki i kolegów z lat szkolnych i studenckich, lecz „NK Miejscem Spotkań”. Ale nie zmiana profilu portalu była powodem tej decyzji, lecz żądanie zaakceptowania nowego regulaminu, zgodnie z którym właściciele portalu mieli stać się posiadaczami mego wizerunku, uzyskać prawa do nieskrępowanego dysponowania moimi danymi osobowymi, fotografiami i tekstami.

Nie założę sobie konta na Facebook'u, choć systematycznie otrzymuję e-maile z zaproszeniami. Niedawno zrobił to mój kolega i na gorąco dzielił się ze mną przez Skype wrażeniami:

Piotr: jestem przerażony... właśnie założyłem nowe konto na facebooku... przy zakładaniu konta najpierw wywaliło mi listę osób, które ja znam... potem listę osób, które "mogę znać”... oni mi piszą "DODAJ OSOBY, KTÓRE SĄ TWOIMI ZNAJOMYMI" i to się zgadza... a podałem maila [...] podpiętego pod google apps, na którym obecnie nie mam żadnych kontaktów! ja wiedziałem, że oni to robią, ale nie wiedziałem, że aż tak... wywaliło mi wszystkich [...] i innych [...], wiele osób z firm, z którymi kontaktowałem się nawet lata temu... szefową działu reklamy [...] - z którą spałem 11 lat temu... skąd oni to wiedzą?????????
Andrzej: Wielki Brat wie wszystko
Piotr: z [...], tą szefową, rozmawiałem po 11 latach, przez skype, kilka miesiecy temu... raz... ja pierdolę! [...] nawet jest jako ten, którego na pewno znam...
Andrzej: sam widzisz... ja z podobnych powodow zlikwidowalem konto w NK
Piotr: no nie, kurwa... przeładowałem stronę i jako pierwsza propozycja - [...] ... właścicielem jest niejaki Zuckerman... o kurwa, o kurwa.... zostałem antysemitą!
Andrzej: co ci zrobil ten Cukierman?
Piotr: on wie o mnie więcej niż ja sam... wiele z tych osób to ja chyba znam, bo jakby kojarzę imię/nazwisko, ale nie pamiętam kto zacz... dostałem 11 zaproszeń... mojego konta tam nie było, a ten Zuckerman zapisuje, kto mnie szukał...
Andrzej: no widzisz, a solidaruchy do dzis placza, ze SB ich straszliwie inwigilowala...
Piotr: jednej osoby nie kojarzyłem, a zaakceptowałem zaproszenie... ciągle zalogowana... nazywa sie [...]... no zgadnij, kto zacz... nietrudne
Andrzej: to ta, co z hameryki przysyla maile oferujace falszywa viagre?
Piotr: gorzej... naprawdę ją znam... ale nie wiedziałem kto taki...myślałem, że jakaś koleżanka z liceum... a niestety nie... to [...]
Andrzej: {qluetip title=[o rany!] element=[span]}Chodziło o pewną nawiedzoną osobę, naszą wspólną znajomą z lewackich forów.{/qluetip}
Piotr: o, [...] mi też wysłał zaproszenie... co on tam pisze na tym fejsbuku? pisze, że jest socjaldemokratą... z ciekawostek profilu [...] 1. zapisał się do ATTAC Polska, 2. interesują go kobiety oraz mężczyźni... zawsze go podejrzewałem, że jest bi...
Piotr: próbuję skasować swoje konto, ale mi pokazują zdjęcia jakichś panienek, które niby znam oraz zdjęcie Czesia... i piszą, że Czesiu "będzie tęsknił"... i dupa... 22 osoby przyjęły mnie jako znajomych... tak jak teraz kasować? wynalazł mi się jeden znajomy, którego właśnie miałem od razu zbanować na tym facebooku, już wciskam guzik - a tu mi na maila przychodzi, że on chce mnie dodać do "przyjaciół"... już mam jako "przyjaciół" dwie panienki z którymi niegdyś "ten teges"... kurde, z tego wszyscy korzystają... nie wysyłam tych zaproszeń, ale mam tu setki znajomych

I tak sobie z Piotrem pogadaliśmy. Na koniec napisał, że w Facebook'u „niesamowite mają te algorytmy”, a ja dodam że i potężną bazę informacji, którą przy pomocy tych algorytmów przetwarzają. Między bajki trzeba włożyć twierdzenie, że czynią to głównie w interesie użytkowników, a sporo wskazuje, że nie tylko w celach komercyjnych. Ale gdyby nawet tylko o nie chodziło, to nie bardzo mi się uśmiecha, żeby moje dane osobowe były przedmiotem handlu, żeby ktoś je sprzedawał i kupowała po to, żeby przysyłać mi reklamy precyzyjnie sprofilowane wedle płci, wieku, wykształcenia i profesji, zainteresowań itd.

To najbardziej optymistyczna wersja, jako że nie od dziś wiadomo, że różne instytucje, w tym policje jawne, tajne i dwupłciowe, zbierają o nas informacje po to, żeby mieć nad nami kontrolę. Współczesna technika daje ku temu możliwości, o których nawet Orwellowi się nie śniło, bo np. umieszczone gęsto na ulicach wielu miast kamery w połączeniu z systemami komputerowymi mogą śledzić niemal każdy nasz krok. Co najmniej kilka służb państwowych ma prawo zakładać nam podsłuchy i podglądy, otwierać naszą korespondencję, a także - czego nie wolno było im robić za czasów PRL - urządzać prowokacje zwane eufemistycznie zakupami kontrolowanymi.

W miejscu mojej ostatniej pracy zajmowałem stanowisko wymagające dostępu do poufnych informacji. Okazało się, że choć dwadzieścia lat wcześniej to samo, choć nieco inaczej nazywające się państwo dopuściło mnie do informacji tajnych, a więc o wiele bardziej chronionych, muszę ponownie przejść procedurę. Tym razem musiałem wypełnić kilkunastostronicowy formularz, podobno zgodny ze standardami NATO i podać w nim całą masę informacji dotyczących m.in. mego życia prywatnego. Dobrze pamiętałem, że przy podobnych operacjach za czasów Gierka i Jaruzelskiego SB nie żądała ode mnie żadnych kwitów, a kiedy porównałem ów natowski formularz z zachowaną kopią ankiety, którą w latach 50-tych musiał wypełniać mój ojciec przed objęciem stanowiska kierownika przedsiębiorstwa, okazało się, że III/IV RP chce o nas wiedzieć więcej, niż PRL za najgorszych, stalinowskich czasów.

Jak długo mogłem, unikałem wypełnieniem tego formularza, ale w końcu musiałem to zrobić. Migałem się nie dlatego, żebym miał coś do ukrycia, ale ze względu na psychiczny dyskomfort, jaki sprawiała mi konieczność podanie tajnej policji na tacy wiadomości o moich intymnych sprawach. Jak chcą je poznać - myślałem sobie - to niech chociaż zadadzą sobie trud ich zdobycia, a nie żądają, żebym sam się obnażył.

Ale patrząc realistycznie, nie mogę całkiem zapobiec zakładaniu na mnie teczek i wypełniania ich treścią, bo przecież już podałem swoje namiary iluś tam urzędom, bankom i – w mniejszym zakresie – serwisom internetowym. Kiedy jest taka opcja, nie zezwalam na ich przetwarzanie, ale już nie za bardzo mi się chce wysyłać żądania usunięcia moich personaliów z baz danych. Nie jest to tylko kwestia lenistwa, ale i świadomości, że tak naprawdę byłaby to walka ze smokiem, któremu w miejsce jednej odrąbanej głowy wyrasta kilka następnych.

To jedna sprawa, a druga, że nie będę dobrowolnie kładł głowy pod topór godząc się na takie żądania, jakie nowi właściciele Naszej Klasy postawili dotychczasowym użytkownikom. Dlatego zrobiłem, jak zrobiłem, ale trochę mi tej Naszej Klasy żal, bo przez wbudowany w nią system prywatnych wiadomości powiadomiłem wielu ludzi o powstaniu wojcieszyce.info.

Naszej Klasie zawdzięczam również... powiększenie swojej rodziny. To dość niezwykła historia, mogąca chyba posłużyć za materiał na scenariusz filmu. Może ją kiedyś opowiem, choć musiałbym dotknąć bardzo prywatnych spraw.

fotowoltanika
Designed by Web Design Sinci Powered by Warp Theme Framework