Potrzebna pomoc

Dość często zaglądam na www.lwów.info oraz do blogu prowadzonego przez mieszkającą we Lwowie p. Katarzynę Łozę, bo jest mądry i ciekawy. Wczoraj pojawił się w nim dramatyczny apel o oddawanie krwi potrzebnej dla uratowania uczennicy 9 klasy polskiej szkoły św. Marii Magdaleny we Lwowie, która uległa poważnemu wypadkowi.

Dzisiaj jest wiadomość, że Polacy we Lwowie od razu zorganizowali pomoc dla Agnieszki – oddają bardzo potrzebną jej teraz krew, zbierają pieniądze. Ale kosztowne leczenie i rehabilitacja przekracza możliwości małej społeczności, nie mówiąc już o rodzinie – mama dziewczyny jest nauczycielką w polskiej szkole, jako pracownik budżetówki zarabia grosze (pensja nauczyciela na Ukrainie to ok. 300 zł).

Na stronie fundacji Pomoc Polakom na Kresach czytamy: Agnieszka Baczyńska od dziecka jest związana z Radiem Lwów, gdzie ostatnio zaczęła prowadzić samodzielną audycję. 17-go maja, Agnieszka trafiła na oddział intensywnej terapii dziecięcego wydziału Szpitala Klinicznego we Lwowie. W wyniku nieszczęśliwego wypadku, dziewczynkę czeka operacja kręgosłupa, ma złamane dwa kręgi, nie oddycha samodzielnie. I dalej: 20-V – Agnieszka zaczęła sama oddychać, wyszła ze śpiączki, ponieważ była w szoku, lekarze wprowadzili ją ponownie w stan śpiączki farmakologicznej. Operacja kręgosłupa będzie przeprowadzona w Polsce, trwają poszukiwania kliniki, która podejmie się tej operacji.

Brutalna prawda jest taka, że na to potrzebne są niemałe pieniądze oraz że żyjący we Lwowie Polacy nie mają szans sami zebrać potrzebnej kwoty. Ukraina jest w stanie permanentnego kryzysu gospodarczego, a od roku jeszcze i wojny domowej, co oznacza niedostatek, a mówiąc wprost – biedę większości obywateli.

Jedyna szansa dla Agnieszki, to solidarność ze strony rodaków mieszkających w Polsce i w krajach Europy zachodniej. Dlatego proszę wszystkich, którzy to czytają – pomóżcie! Wpłaćcie, ile kto może, na podane niżej konto fundacji zbierającej pieniądze na leczenie z dopiskiem ,,Agnieszka Baczyńska”.
Ja już to zrobiłem, bo nie tylko żal mi dziewczyny, ale i uważam, że mamy moralny dług wobec pobratymców z Kresów.

To nie muszą być duże indywidualne wpłaty, ale jeśli na apel odpowie dostatecznie wielu z nas, powinna zebrać się odpowiednia suma.

Przekażcie tę wiadomość członkom swoich rodzin, przyjaciołom i znajomym.