Działkowiczu, podejdź do płota!

W Wojcieszycach jest kilkadziesiąt ogródków działkowych. Początkowo uprawiali je pracownicy Stacji Hodowli Roślin, którym w ramach świadczeń dla pracowników gospodarstw państwowych należał się kawałek ziemi. Po upadku SHR udało się użytkownikom wykupić działki od Agencji Nieruchomości Rolnych po korzystnych cenach. Było z tym trochę zachodu, bo w planie zagospodarowania przestrzennego teren był przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową, ale pomógł Związek Byłych Pracowników Rolnych oraz władze gminy Kłodawa.

Zdecydowana większość działek jest dobrze zagospodarowana. Widać troskę i efekty ciężkiej pracy właścicieli, którzy uprawiają nie tylko warzywa i owoce, ale i kwiaty. Wielu postawiło ładne altanki, grille i ławeczki, bo przecież działki mają służyć nie tylko wzbogaceniu spiżarni, ale i rekreacji.

Wszystko byłoby bardzo fajnie, gdyby nie jedno ale. Część działkowiczów uważa, że można pozbywać się odpadków wynosząc je i wysypując tuż poza granicą terenu ogródków. W efekcie wokół nich powstały prawdziwe wały, usypane z wyciętych gałęzi drzewek i krzewów, wypielonych chwastów zmieszanych z ziemią, a także zwykłych śmieci. Są one widoczne zarówno od strony osiedla bloków, gdzie opierają się o ogrodzenie przedszkola, jak również od wschodu, wzdłuż drogi dzielącej ogródki od uprawy wierzby opałowej.

Też mam ogródek, więc zdaję sobie sprawę, że przy bardzo intensywnej uprawie powstaje sporo odpadków. Ich zagospodarowanie wymaga wysiłku, ale przecie nie tytanicznego! Gałęzie można i należy spalić, choć oczywiście nie od razu, bo trzeba poczekać, aż trochę wyschną. Chwasty i liście warto przerobić na kompost, który jest znakomitym nawozem i z powodzeniem zastępuje obornik.

Wyrzucanie odpadków za płot, na zasadzie co z oczu, to z serca, nie jest żadnym rozwiązaniem, bo przecież one nie rozpływają się w powietrzu. Hałdy śmieci tuż poza granicami wypieszczonych ogródków bardzo źle świadczą o właścicielach.

Oczywiście nie o wszystkich właścicielach, bo jestem przekonana, że znakomita większość postępuje właściwie. Ale, jak to często bywa, w oczy rzucają się efekty działalności tych, co uważają - jak to śpiewał Kazimierz Grześkowiak - że nie ważne czyje co je, ważne to je, co je moje.

Jak by nie było, mamy problem, z którym trzeba coś zrobić. Zwałów gałęzi i śmieci wokół ogródków nie usunie nikt, poza działkowiczami - ani gminny zakład komunalny, ani osoby zatrudnione przy pracach interwencyjnych, ani nikt inny - bo niby z jakiej racji?!

Ale cóż stoi na przeszkodzie, żeby działkowicze się skrzyknęli i poświecili jedno popołudnie na uporządkowanie terenu wokół swoich działek? Może to być ten sam termin, w którym odbędzie się sprzątanie Wojcieszyc (czyli 19 kwietnia 2012 godz. 17oo), a może sobota 21 kwietnia.

Jeśli trzeba, pomogę w organizacji...

 

Post scriptum Swoją drogą bardzo dziwię się dyrektorowi szkoły w Różankach, któremu podlega wojcieszyckie przedszkole, że nie reaguje na podrzucanie mu śmieci pod płot. A nawet przerzucanie przezeń, co widać na jednym ze zdjęć. Na innym widać złamany konar drzewa na posesji należącej do GOK. Wisi tak sobie od dłuższego czasu i zero reakcji ze strony dyrektora.

  • 0000
  • 0101
  • 0202
  • 0303
  • 0404
  • 0505
  • 0606
  • 0707
  • 07a07a
  • 0808
  • 0909
  • 1010
  • 1111
  • 11a11a
  • 1212
  • 12a12a
  • 12b12b
  • 1313

Simple Image Gallery Extended

Designed by Web Design Sinci Powered by Warp Theme Framework